Zazwyczaj we wpisach blogowych skupiam się na prezentowaniu projektów. Tym razem postanowiłam pokazać Wam przykładowy dzień z życia architektki. Jak wygląda praca architekta? Czym w rzeczywistości zajmuje się architekt? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w tym artykule.(więcej…)
Budowa wymarzonego domu to, co tu dużo mówić, poważna inwestycja i wieloetapowy proces, który stanowi ogromne wyzwanie dla inwestora. Najczęściej stanowi inwestycję życia. Znam też osoby, które budują już drugi dom, bo pierwszy jednak za mały, albo lokalizacja nie do końca odpowiednia. Jeśli zabieramy się do tego pierwszy raz, to najczęściej nie mamy wiedzy, jak to w ogóle wygląda i czego się spodziewać w kolejnych etapach.
Jakie są więc etapy budowy domu? O czym należy pamiętać, wybierając rozwiązania do swojego projektu? Zapoznaj się z aktualnymi informacjami, jak krok po kroku powinna przebiegać budowa wraz z omówieniem poszczególnych etapów inwestycji.
Drodzy,
1 października 2013 r. wystartowała marka Joanna Kłusak | Architekt. Obchodzimy już 2 urodziny i jest to świetna okazja, by trochę o nas opowiedzieć.
Dwa lata temu rozpoczęła się moja przygoda z samodzielną pracą architekta. Była to najlepsza rzecz, jaką mogłam zrobić w swojej zawodowej karierze. Nic nie może równać się z doświadczeniem, które zdobywa się działając jako specjalista w swojej dziedzinie oraz szef, handlowiec, ekspert, menedżer, asystentka, personel sprzątający i kierowca w jednym 🙂 Wszystko wskazuje na to, że poszło mi to całkiem dobrze. Po dwóch latach z domowego biura przeniosłam się do własnej, pięknej pracowni! Po roku dołączyły do mnie dwie fantastyczne dziewczyny – Ewa Jasińska i Agnieszka Marcinkowska. Najwyższa pora, żeby je przedstawić 🙂
Ewa rozwija tu swoje doświadczenie, które zdobyła w innych pracowniach projektowych w Polsce i w Australii. Dla Agnieszki jest to pierwszy kontakt z pracą architekta, za miesiąc będzie bronić pracę dyplomową na Wydziale Architektury.
Jedną z pierwszych infografik, jakie Wam przedstawiałam, to Joanna Kłusak Architekt w liczbach 🙂 Po dwóch latach możemy dodać kolejne projekty, które w tym czasie powstały w pracowni. Sami zobaczcie:
W ciągu tego czasu nasza praca została nagrodzona kolejnymi świetnymi referencjami od wielu zadowolonych Klientów. Zaufało nam m.in. Allegro, Gmina Niepołomice oraz wielu prywatnych inwestorów, którzy powierzyli nam projekty swoich domów, mieszkań i innych zamierzeń inwestycyjnych.
A jak to wygląda na co dzień? Wystarczy popatrzeć na zdjęcia, które dla Was z tej okazji wybrałam 🙂
Pracownia, którą teraz zajmujemy to 45 m2 poddasza 🙂 Niegdyś było mieszkaniem, a po remoncie, który został przeprowadzony, zyskało zupełnie nowe oblicze. Trochę wyburzeń, przestawiania ścian, gipsowania, malowania i tapetowania i oto jest: bardzo wygodna pracownia, która ochrzczona została przez naszą ekipę budowlaną „gołębnikiem” – nie wiem, czy ze względu na położenie, czy na zawartość 😉 W każdym razie z tego miejsca pozdrawiamy gorąco naszych Panów budowlańców! 🙂
Poniżej (zawsze efektowne) zdjęcia pokazujące stan „przed” i „po” 🙂
Przedtem salon, teraz pokój biurowy! Jest nas 3, ale jakby trzeba było powiększyć zespół, jest jeszcze miejsce dla jednej osoby 🙂
Niegdyś sypialnia, dzisiaj sala konferencyjna:
Kuchnia kiedyś i kuchnia teraz:
Łazienka kiedyś i łazienka po kilku, drobnych zabiegach upiększających:
Tak wyglądało to w trakcie prac – rąk do pomocy nie brakowało i każdy ma w tym swój udział 🙂
Uwielbiamy metamorfozy wnętrz – Wy też prawda? To, co udało się zrobić z pracownią jest całkiem spektakularnym wyczynem 🙂 Po kilku miesiącach pracy w tym miejscu, muszę przyznać, że była to bardzo dobra decyzja. Pracuje nam się tutaj naprawdę dobrze.
Wiecie już, gdzie pracujemy. A teraz zobaczcie, jak wygląda nasza praca na co dzień.
Opracowanie projektu pewnie każdy z Was mniej więcej sobie wyobraża. Zasadniczo siedzimy wtedy z nosami w monitorach i rysujemy nasze „kreseczki”.
Pracujemy intensywnie i na każdym etapie dbamy o to, by projekty były na jak najwyższym poziomie.
Czasem rysunki przypominają np. transatlantyki 😉
Gotowy projekt trzeba wydrukować i „poskładać”, czyli rozłożyć na 4 lub więcej egzemplarzy, dołożyć wszelkie papiery formalno-prawne, uprawnienia, spisy treści i wiele innych ważnych składowych. Jakoś tak wychodzi, że te projekty zazwyczaj kończą na podłodze 🙂 Ale jak mają 377 stron to już naprawdę nie ma wyjścia 🙂
To dokumenty formalno-prawne do projektu:
A tu już zasadniczo poukładane 4 egzemplarze projektu budowlanego. Żółte karteczki to strony, na których podbiją i podpiszą się jeszcze projektanci:
Deadline oznacza najczęściej nocną zmianę, to już chyba wpisane w ten zawód 🙂 Pomocne bywają energetyczne wspomagacze, szczególnie, gdy w ogóle nie pija się kawy…
Na końcu trzeba projekt ponumerować. Czasem dopiero w Urzędzie – też dajemy radę 🙂
Rower parkuje na wielu krakowskich budowach 🙂 To przecież najlepszy w mieście środek transportu, prawda?
Zdarza się, choć rzadko, pracować w nietypowych warunkach. Na przykład kiedy młodszy syn szefowej wdrapie się na kolana. Ale przecież u Pani Agnieszki jest bardzo fajnie, np. są paluszki 🙂
Ta latorośl zwiedza czasem budowę 🙂 Nie muszę nawet mówić, że lubi budować wieże z klocków, a na ogródku stawia fundamenty pod ogrodzenie 😉
A tak na co dzień… bywamy przyczyną większych i mniejszych demolek. Ściana w biurze to bułka z masłem. Szkoła podstawowa to było coś!
Szkolimy się regularnie 🙂
Śledzimy nowości w świecie wnętrz i designu.
Na wszelkich targach designu, rzeczy ładnych i innych weekendowych eventach, stałym bywalcem i najlepszym towarzyszem jest starszy syn szefowej!
Nasza drukarka przemawia czasem po hiszpańsku!
Napisali też o nas w prasie – dwa artykuły w ogólnopolskich czasopismach (Gazeta Wyborcza i Murator) to naprawdę niezły wynik!
Było też kilka artykułów o pensjonacie w Bieszczadach.
Ale tak poza oficjalnymi sytuacjami… szpilki zamieniamy na trampki 🙂
A w torebce architektki znaleźć można m.in. taśmę do mierzenia, a bywa, że i młotek 😉 Torba jest oczywiście torbą Lego!
Dla naszych Klientów dobieramy tylko najlepsze kolory!
Szperamy w miejskich archiwach, żeby dotrzeć do wszelkiej dokumentacji obiektów, nad którymi pracujemy.
Zwiedzamy budowy, bo fajnie jest zobaczyć proces inwestycyjny od drugiej strony (i przy okazji zrobić selfie z kierownikiem) 🙂
Układamy podłogowe mozaiki – bardzo odprężające zajęcie, polecamy!
Świętujemy nasze uroczystości:) Tutaj wybitny home-made wegański tort czekoladowy!
Praca architekta angażuje nierzadko wszystkie siły, ale znajdujemy też czas na odreagowanie i wygląda to mniej więcej tak:
Z okazji 2 urodzin życzymy więc sobie kolejnych projektowych wyzwań, niech poprzeczka nadal tkwi wysoko, bo w końcu o to chodzi, żeby wszystko, co się robi, robić z pasją, zaangażowaniem i wiarą w sens swoich działań 🙂 Satysfakcja nasza i naszych Klientów daje nam energię do dalszej pracy i oby tak przez kolejne lata! Wznosimy więc toast za zdrowie radosnego teamu Pracowni Architektonicznej Joanny Kłusak!
* Zdjęcia pochodzą z archiwum pracowni, a te, które ewidentnie wyglądają na profesjonalne, wykonała nasza zaprzyjaźniona fotografka Ania Kurnyta, która miała dość cierpliwości, by spędzić z nami kilka godzin próbując wśród naszych wygłupów zrobić zdjęcia portretowe i uchwycić w obiektywie naszą pracownię 🙂 <3
Od jakiegoś czasu emocje Inwestorów rozpalała informacja, że nie będą już potrzebne pozwolenia na budowę domów jednorodzinnych. Oczekiwania zrobiły się ogromne – koniec z niekończącą się procedurą pozwolenia na budowę, która ustawowo trwa 65 dni (a bywa, że dłużej), koniec z przedstawianiem warunków technicznych przyłączenia budynku do mediów. 30 dni i można budować – miało być łatwo, szybko i bezproblemowo.
Słowo stało się ciałem i od 28 czerwca br. weszło w życie znowelizowane Prawo Budowlane. Mamy więc dwa podstawowe tryby przedstawienia swoich zamiarów inwestycyjnych odpowiedniemu organowi: pozwolenie na budowę i zgłoszenie robót budowlanych bądź budowy obiektu. Nowelizacja polegała na tym, że więcej inwestycji przeskoczyło z procedury pozwolenia na budowę do procedury zgłoszenia. Niektóre inwestycje natomiast wyskoczyły zupełnie z powyższych z procedur i można przeprowadzić je bez powiadamiania żadnego urzędu. Lista obiektów i robót jest dość długa i raczej mało zajmująca, więc nie będę tu jej przytaczać, natomiast zajmę się tym, co najbardziej interesuje inwestorów, czyli budową domu jednorodzinnego i procedurą zgłoszenia.
Miało być łatwo, szybko i przyjemnie. Z założenia tak. Z tym, że teoria niewiele ma, niestety, wspólnego z rzeczywistością – podobnie jest i tym razem. Drogi Inwestorze, który chcesz wybudować wymarzony dom, muszę Ci o kilku rzeczach powiedzieć.
Kiedy możliwe jest zgłoszenie budowy domu? Wtedy, gdy nie ma tzw. stron w postępowaniu administracyjnym, czyli jednym słowem, gdy planowany dom i urządzenie terenu wokół niego nie oddziałuje na działki sąsiednie (urząd nie wysyła zawiadomień do ich właścicieli). Działa to również w drugą stronę – budynki i elementy urządzenia terenu znajdujące się na działkach otaczających naszą nieruchomość, nie wpływają na możliwości zagospodarowania naszego terenu.
Czym jest oddziaływanie? Ano jest to obecność w mniejszych niż przepisowe odległościach takich elementów jak: miejsca postojowe, śmietniki, inne budynki, pokrywy zbiorników na nieczystości ciekłe, studnie, tory kolejowe. Jest to też cień, który pada od naszego i sąsiedniego budynku. To również przesłanianie, czyli dostęp do światła dziennego pomieszczeń w naszym i sąsiednim budynku. To również odpowiednie nasłonecznienie pomieszczeń. Wszystko to należy przeanalizować, sprawdzić i rozrysować – robi to projektant. Rzadko kiedy zdarza się, żeby coś nie oddziaływało 😉
Rozbudowa willi w Krakowie – jeden z niewielu moich projektów, w którym nie było stron w postępowaniu.
Ale załóżmy, że mamy taką korzystną sytuację – oddziaływania nie stwierdzono. I załóżmy, że urząd też go nie stwierdzi. Jest dobrze 🙂 Czy planujesz w swoim domu instalację gazową? Pewnie tak. No to na instalację gazową potrzebujesz pozwolenie na budowę. A więc poza zgłoszeniem budowy domu musisz też osobno złożyć projekt instalacji gazowej do pozwolenia na budowę. Niestety te dwie procedury nie mogą toczyć się równolegle, ponieważ najpierw musisz skutecznie zgłosić dom. Czyli po 30 dniach uzyskać w urzędzie zaświadczenie o nie wniesieniu sprzeciwu. Potem możesz złożyć projekt instalacji gazowej do pozwolenia na budowę. Razem potrwa to co najmniej 3 miesiące. Nie tylko instalacji gazowej nie możesz zgłosić razem z domem – podobnie będzie z instalacją wentylacji mechanicznej, a coraz więcej domów jednorodzinnych jest w nią wyposażonych.
Zatem jasne jest, że jeśli w projekcie znajduje się instalacja gazowa lub wentylacji mechanicznej, od razu należy składać dokumentację projektową do pozwolenia na budowę – będzie to najszybsza ścieżka, stara i sprawdzona.
Wróćmy jeszcze do sytuacji, gdy nie mamy oddziaływania, instalacji gazowej ani wentylacji mechanicznej, czyli możliwa jest procedura zgłoszenia budowy domu jednorodzinnego. Składamy projekt w urzędzie i odliczamy 30 dni do wbicia łopaty w ziemię. Cieszymy się 🙂 Ale po 20 dniach od złożenia papierów w urzędzie, przychodzi pismo, że mamy uzupełnić jakąś informację. Uzupełniamy od razu, zaraz przecież ekipa wchodzi na budowę, ale… urząd zaczyna od nowa liczyć magiczne 30 dni. Tak, od dnia uzupełnienia braków znowu liczymy 30 dni. Potem urząd ogłasza w BIP, że nie wniósł sprzeciwu do zgłoszenia. Tak, teraz możemy już rozpocząć budowę.
Nie jest to, wbrew głośnym zapowiedziom, szybsza droga. Nie jest też specjalnie łatwiejsza – uzgodnień i papierów trzeba przygotować dokładnie tyle samo, a nawet więcej – projektant musi zrobić analizę oddziaływania inwestycji, co do tej pory było w po stronie urzędu. Projekt architektoniczny jest równie opasły, jak przy pozwoleniu na budowę i również musimy złożyć go w 4 egzemplarzach.
Chciałabym jeszcze zwrócić Waszą uwagę na wspomniane na początku warunki techniczne przyłączenia budynku do sieci – chodzi m.in. o wodociąg, kanalizację sanitarną, energię elektryczną, gaz. Dotychczas powyższe pisma, wydawane przez zarządców sieci, były obowiązkowym elementem dokumentacji architektoniczno-budowanej, którą składało się do urzędu. Teraz nie musimy ich dołączać do projektu, co miało być ułatwieniem (nie musimy się o nie od razu starać, mniej zachodu). Tylko czy na pewno?
Wyobraźmy sobie, że zgłaszamy budowę domu, nie przejmując się na razie warunkami technicznymi przyłączenia do sieci. Zgłoszenie przyjęte, sprzeciwu brak, wpuszczamy ekipę wykonawczą. Zaczynamy ogarniać przyłącza, składamy wnioski do zarządców sieci, czekamy na informację. A jeśli okaże się wtedy, że nie możemy podłączyć naszego budynku do sieci np. wodociągowej? Albo w pobliżu nie ma czynnej nitki gazociągu? Albo nie da się wpiąć do kanalizacji bez jej kosztownej rozbudowy?
Dom nie może funkcjonować bez wody, kanalizacji i energii elektrycznej. To są podstawowe potrzeby, które należy zaspokoić i warto wcześniej wiedzieć, czy na pewno nie będzie żadnych przeszkód, żeby podłączyć budynek do tychże. A jeśli będzie konieczny plan B (zbiornik na gaz płynny, przydomowa oczyszczalnia, kotłownia na inne paliwo niż zakładaliśmy), to mamy czas i możliwość rozwiązać problem. Dlatego warto uzyskać warunki techniczne przyłączenia mediów od razu, na etapie projektu domu, aby uniknąć niespodzianek w późniejszym etapie, gdy zmiany bywają kosztowne, a czasem już niemożliwe.
Podsumowując krótką analizę zmian w Prawie Budowlanym w zakresie budowy domu jednorodzinnego, przychodzi mi do głowy tylko zdanie mojego kolegi po fachu: miało być dobrze, wyszło jak zwykle. Zgłoszenia budowy domów zostawmy w spokoju, szkoda naszego czasu. Pozwolenie na budowę, stare, poczciwe i w jakimś stopniu przewidywalne, to przy nim bułka z masłem 🙂 I takich miłych procedur Państwu i sobie życzę 🙂
Kilka dni temu odwiedziłam kolejną moją budowę. Tym razem zrobiłam projekt nadbudowy domu jednorodzinnego. To ten słynny, który dostał pozwolenie na budowę bez żadnych braków w urzędzie. Ktoś, kto już przerabiał jakąkolwiek inwestycję z pozwoleniem na budowę, wie, że to się właściwie nie zdarza 😉
Pierwszym sukcesem była więc wzorcowa procedura administracyjna, a kolejne ważne wydarzenia rozgrywają się już na placu budowy 🙂
Zacznę chyba od porównania zdjęć, które najwięcej powie Wam (przynajmniej na tym etapie), co się zmieni. Do tej pory Inwestorzy mieszkali w domu parterowym z podpiwniczeniem (zdjęcie po lewej). Potrzeby rodziny z czasem wzrosły i idealnym wyjściem było zaprojektowanie nadbudowy jeszcze jednej kondygnacji. Dzięki temu udało się uzyskać niezależne, komfortowe mieszkanie z osobnym wejściem. Zaprojektowałam również zmianę dachu z tzw. szwedzkiego na dwuspadowy. Ściana szczytowa z dużym przeszkleniem zwrócona jest na południe.
Zobaczcie jak było kiedyś i jak jest teraz, w trakcie prac budowlanych:
A teraz idziemy na poddasze 🙂
Od strony południowej zaprojektowałam salon połączony z kuchnią. Ta 40 metrowa przestrzeń doświetlona będzie przez duże okno, skierowane na południe. Dzięki niemu będzie tu nie tylko dużo słońca, będzie też widok na góry! W pochmurny dzień, jak ten, gdy robiłam zdjęcia, widać panoramę Beskidu Wyspowego, Żywieckiego, Sądeckiego. Ale przy dobrej pogodzie widać stąd nawet ośnieżone szczyty Tatr 🙂 Czy to nie wymarzony widok do porannej kawy, wypijanej niespiesznie na balkonie? 🙂
Najbardziej czekam chyba na wykończenie tego pomieszczenia, ponieważ planujemy odsłonić więźbę dachową. Nie będzie tu w ogóle sufitu 🙂 Będzie za to przestrzeń aż do kalenicy, duża, jasna, poprzecinana drewnianą konstrukcją dachu. Z ogromnym potencjałem do wykorzystania przy aranżacji wnętrz 🙂
Mała zapowiedź przyszłym widoków z okna i balkonu:
Na zdjęciu poniżej widzimy drugą część poddasza. Ogromna przestrzeń pod nowym dachem dała świetną okazję do zaprojektowania antresoli – ma pełną wysokość i daje mnóstwo możliwości wykorzystania: od pokoju gościnnego, przez gabinet, sypialnię, garderobę, po pokój zabaw dla dzieci 🙂
Prace idą w bardzo szybkim tempie, więc przed zimą na pewno dam Wam znać, co słychać u moich Inwestorów.
P.S.
Miło, naprawdę miło jest zobaczyć swoje nazwisko na tablicy informacyjnej na budowie 🙂
c.d.n.
To miejsce wyjątkowe dla mnie, ponieważ właśnie tam powstał budynek, z którym jestem mocno związana. To pensjonat, który miałam okazję zaprojektować razem z Joasią Ozorowską. Przepiękna lokalizacja, świetny inwestor i przemiły obiekt. Takie połączenie to marzenie architekta 🙂
Projekt powstał w 2008 roku, a jego realizacja została zakończona wiosną tego roku i od maja pensjonat gości już miłośników Bieszczadów 🙂 Wpisanie obiektu w bieszczadzki krajobraz stanowiło wyzwanie, bo choć tradycyjna łemkowska architektura kusi, by z niej czerpać, to jednak obiekt powstawał w XXI wieku i nie chciałyśmy udawać, że jest inaczej. Stąd w projekcie połączenie nowoczesnej formy i tradycyjnych materiałów wykończeniowych. Budynek ma dość smukłe proporcje, stromy dach i jest rozdzielony na dwie części. Pomiędzy nimi znajduje się łącznik z głównym wejściem i recepcją.
Projekt zakładał wykończenie elewacji deskami drewnianymi układanymi pionowo i skośnie. Dach miał być kryty gontem. Podczas realizacji Inwestor zdecydował jednak o zastosowaniu bardziej ekonomicznego wariantu. W efekcie obiekt został otynkowany. Ale ambicją Inwestora było jednak wprowadzenie jakiegoś tradycyjnego, przyciągającego uwagę elementu. Stanęło na ozdobieniu elewacji wzorami inspirowanymi bojkowskimi koszulami. Efekt jest zupełnie inny, niż w projekcie, ale nie można odmówić pensjonatowi uroku i oryginalności 🙂 Obiekt całkiem zgrabnie „usiadł” w bieszczadzkim krajobrazie.
A sama budowa wyglądała tak:
Dojechać TUTAJ ciężką gruszką jest naprawdę nie lada wyzwaniem.
Tu będzie podcień i taras 🙂
Łącznik pomiędzy dwoma częściami obiektu (w jednej z pierwszych koncepcji miał być przeszklony:) ).
Wracając do stanu zrealizowanego i w pełni już funkcjonującego, to…
Bardzo przytulnie urządzone wnętrza stanowią doskonałe miejsce do odpoczynku. Obiekt może przyjąć 20 osób, wyposażony jest w pokoje z łazienkami oraz ogólnodostępny salon z jadalnią.
Główne wejście i recepcja. Wzory bojkowskie w pełnej krasie 🙂
Salon z jadalnią i wyjściem na taras.
I pokoje dla gości 🙂
Chyba największą satysfakcją dla architekta jest realizacja projektu, gdzie zadowolone są wszystkie strony procesu inwestycyjnego, z Inwestorem i PINB-em włącznie. Tutaj udało się to w 100% 🙂
Jeśli ktoś ma ochotę na wyjazd w Bieszczady, z dumą mogę zaprosić do pensjonatu Horb 🙂
Ta strona wykorzystuje pliki COOKIE zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Więcej na ten temat możesz przeczytać w polityce związanej z ciasteczkami.AkceptujęCzytaj więcej
Polityka cookies
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.